Pośpiech do nikąd (szybkie chodzenie,robienie), uporczywe dążenie do czegoś nowego oraz wieczne osiągnie (ang. Over-achiever) są jak, chroniczne bycie w stanie kryzysowym/działania. Tak jakbyś miał odwieczną misje, żeby zdobywać. Nigdy nie czujesz się nasycony i zadowolony-skonczyłeś studia chcesz nowa pracę, nowy dom, partnera, doktorat, nowy samochód itd. To dążenie jest jak uzależnienie…
Traktujesz sprawy w życiu jak tematy życia i śmierci. Jesteś silnie pobudzony – zbyt duża aktywacja współczulnej części autonomicznego układu nerwowego: wysokie poziomy adrenaliny, kortyzolu, norepinefryny i dążenie do ciągłego odczuwania wyrzutów dopaminy- uzależnienie od stresu.
Taka hiperproduktywność z reguły prowadzi do wysokich poziomów stresu w fizjologii i objawia się podwyższonym lękiem, często zaburzeniami lękowymi a nawet atakami paniki. W życiu Podświadomie w funcjonujesz na zbyt szybkich obrotach. Nie masz chillu na co dzień, ciągle gdzieś pędzisz. Czy to objawy brzmią znajomo?
Takie stany i objawy są często wynikiem ukrytego wstydu i automatycznej, nadmiernej czujności wykształconych w okresie dzieciństwa. Być może dorastałeś w rodzinie alkoholowej, chaosie, kłótniach lub z perfecjonistycznymi, krytycznymi i wymagającymi rodzicami. Być może w domu panował fundamentalizm religijny.W takich sytuacjach nie mogłeś popełnić żadnego błędu, żeby zabiegec byciu postrzeganym jako wadliwy i wybrakowany z defektami.
Dlatego w życiu dorosłym zdobywasz poczucie własnej wartości poprzez ciągłe działanie, osiąganie, kreowanie i udowadnianie, że jesteś wystarczający dobry. Oczywiście ma to swoje silne strony (duże osiągnięcia), ale również pozbawia Cię lekkości, spokoju, przeżywania w pełni, odpoczynku, przyjemności oraz finalnie spokoju i radości.
Zachowujesz się tak jakbyś notorycznie jeździł na szóstym biegu bez redukcji do niższych biegów, które pomagają obniżyć stres i przestymulowanie, czego wynikiem jest niepokój, lęk, panika, fobie, symptomy psychosomatyczne, chroniczne zmęczenie, problemy ze snem, rozbiegane myśli itd.
Przede wszystkim, postaraj się stopniowo zmniejszać swój wewnętrzny motor napędzający. Wprowadzaj więcej odpoczynku, relaksacji, medytacji, zatrzymania się w ciągu dnia z pełną uważnoscią zanim poważnie przeciążysz swój układ nerwowy i cały organizm. Te metody nie są w stanie w pełni uzdrowić Twoich ran/traum, bólu emocjonalnego, niskiego poczucia własnej wartości, potraumatycznych zachowań i uzależnienia od zadaniowości, ale zdecydowanie obniżą poziom stresu i uspokoją układ nerowowy i mózg. Pamiętaj, że nie musisz ślepo pędzić do przodu!
Już nie jesteś dzieckiem. Nie musisz nic ukrywać, udowadniać i starać się zapobiegać katastrofom, które już nie są Twoją dziecięcą rzeczywiścią. Daj sobie samowspółczucie i zrozumienie. Przyznaj się sam przed sobą, że boisz się dostrzeżenia swojego bólu i że nadal głęboko czujesz, że jesteś wybrakowany i niewystarczająco dobry.
Pamiętaj Twoja wartość nie jest mierzona przez to co robisz, ale przez to, że jesteś. To jest właśnie główne przesłanie bezwarunkowej miłości rodzica do dziecka, której nie otrzymałeś w dzieciństwie. Ale jako dorosły możesz ją sobie dać.
Ten złożony wzorzec potrafi dać Ci niesamowitą dopaminę i siłę działania, ale również może zabrać spokój i napełnić Cię stresem, lękiem, paniką, chronicznym przepracowaniem, zmęczeniem i pustką , kiedy przestajesz pędzić. Jeśli widzisz te automatyczne zachowania potraumatyczne, staraj się pracować ze swoją traumą i dostrzegać prawdziwego siebie, bez maski osiągnięć. Wysyłam Ci dużo miłości, bo wiem jak ciężko jest zmieniać ten wzorzec hiperproduktywności i zadaniowości. Sama pracuję nad nim od wielu i lat i wiem, że nadal mam lepsze i gorsze dni i okresy. Natomiast warto pracować nad sobą dla tych lepszych dni, kiedy możesz po prostu być.